Uwaga! Dzikie zwierzęta na drodze!
O uważaniu na pieszych pisaliśmy już na naszej stronie, zresztą temat jest bardzo często omawiany we wszelkich środkach masowego przekazu. Teraz o czymś, co nie zawsze przychodzi nam do głowy, gdy wyruszamy w trasę… Otóż, głównie w terenie niezabudowanym, może nam przed maskę wyskoczyć dzikie zwierzę.
Pora ku temu jest sprzyjająca. Szybko zapada zmrok, często pada, pojawiają się mgły, a zwierzęta o tej porze roku duże wcześniej opuszczają swoje kryjówki. A to wszystko powoduje, że stanowią zagrożenie dla kierowców. Zwłaszcza, że nie mają nakazu noszenia odblaskowych kamizelek. Przeciwnie, matka natura wyposażyła je w raczej maskujące odzienie.
Według statystyk policyjnych w minionym roku doszło do około 200 wypadków z udziałem zwierząt, w których zginęło kilkanaście osób. Nie są to jednak pełne statystyki. Kolizje z udziałem sarn czy jeleni często trafiają do rubryki „przyczyny nieustalone”, gdyż po zderzeniu dzikie zwierze po prostu ucieka z miejsca wydarzenia.
Najczęstszą przyczyną najpoważniejszych wypadków jest nie samo zderzenie ze zwierzęciem, lecz próba uniknięcia najechania. Gwałtowny manewr hamowania lub ominięcia często sprawia, że kierowca traci panowanie nad pojazdem, wpada w poślizg, wylatuje z drogi, dachuje, wjeżdża do rowu lub uderza w drzewo, albo ma czołowe zderzenie z pojazdem jadącym na przeciwko. Jeśli kierowca nie zdąży wykonać manewru to skutki zderzenia ze zwierzęciem mogą być różne. Kolizja z bardzo popularnym w Polsce dzikiem czy sarną raczej nie jest groźna dla pasażerów, kończy się natomiast znacznym zniszczeniem pojazdu. Inaczej sprawa wygląda np. gdy samochód najedzie na łosia, gdy ten kilkusetkilogramowy rogacz może po prosu wpaść do środka samochodu.
Gdzie najczęściej możemy natrafić na niebezpieczne zwierzęta? To oczywiste – w lesie lub okolicach łąk. Zwykle takie tereny są oznakowane, ale nie jest to oczywistością. Gdy zauważymy zwierzęta w bezpiecznej nawet odległości to zwolnijmy i po prostu ustąpmy pierwszeństwa. Zwierzęta są bardzo nieprzewidywalne, czasem mogą próbować przebiec przez jezdnię zaraz gdy ruszymy. Trąbienie czy mruganie długimi też niekoniecznie wpłynie na czworonoga tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Odbiór bodźców przez zwierzęta rządzi się swoimi prawami.
Gdy zwierze zauważymy w ostatniej chwili to oczywiście próbujmy wyhamować pojazd, ale nie za wszelką cenę. Spróbujmy, mimo dość ograniczonego czasu, ocenić sytuację: co mamy wokół, czy za nami lub przed nie nadjeżdża pojazd. Z dwojga złego czasem jednak lepiej zderzyć się z dzikiem (nie mówimy tu oczywiście o najechaniu z premedytacją…) niż czołowo z ciężarówką. Zgodnie z prawem, gdy dojdzie do kolizji możemy ubiegać się o odszkodowanie od zarządcy lub dzierżawcy terenu łowieckiego.