Wakacyjne usterki. Jak nie dać się zaskoczyć?
Czekaliśmy na te chwile cały rok. Nadchodzi w końcu upragniony urlop. Nie obyło się bez problemów z uzyskaniem urlopu, ale udało nam się w końcu wywalczyć te 2 tygodnie tylko dla siebie i rodziny. Pora ruszać w trasę. Zadbaliśmy o wszystko: odwiedziliśmy profesjonalny warsztat, sprawdziliśmy dokładnie nasze auto pod okiem mechanika samochodowego. Nic nie jest w stanie nas zaskoczyć na trasie? Niestety… Czy jednak każda usterka musi wiązać się z koniecznością wezwania pomocy drogowej i zepsutymi już na starcie wakacjami? Nie koniecznie!
Wiele drobnych usterek jesteśmy w stanie naprawić sami. Trzeba tylko znać przynajmniej podstawową budowę naszego pojazdu oraz mieć zestaw najważniejszych narzędzi i części wymiennych.
Jedną z pechowych sytuacji, która nam się może przytrafić w trasie jest utrata powietrza z koła. Bez tego nie pojedziemy dalej, więc nikt nawet niech nie próbuje pozbyć się zapasowego koła na poczet miejsca na kolejne wakacyjne bagaże. Wymianę koła zacznijmy od wstępnego odkręcenia śrub mocujących. Jeżeli są zbyt mocno dokręcone wspomóżmy się przedłużką do klucza. Następnie przyda nam się lewarek, żeby podnieść auto. Po założeniu zapasowego koła bądź dojazdowego dokręćmy śruby, ale nie do końca. Zrobimy to dopiero po opuszczeniu auta na ziemię. Trzeba pamiętać, że prędkość osiągana przy poruszaniu się kołem dojazdowym nie powinna przekraczać 70-80 km/h.
Gdy podczas podróży odmówią posłuszeństwa wycieraczki może to oznaczać, że zastrajkował jeden z bezpieczników. Pojemnik z bezpiecznikami ulokowany jest zwykle nieopodal kolumny kierowniczej. Jeżeli nie wozimy ze sobą zapasowych bezpieczników możemy tymczasowo posiłkować się jednym z bezpieczników, który jest mniej istotny. Trzeba jednak pamiętać o tym, aby wartości bezpieczników były identyczne. Jeżeli po wymianie znów mamy do czynienia z z wypaleniem to prawdopodobnie doszło do zwarcia. Wtedy niestety konieczna jest wizyta w warsztacie.
Często podczas podróży samochodem możemy spotkać się z zapaleniem kontrolki poziomu oleju w silniku. Zatrzymajmy pojazd i sprawdźmy poziom oleju tzw. „bagnetem”. Jeżeli jest ubytek uzupełnijmy go, pamiętając o tym, żeby odczekać kilka minut by silnik mógł ostygnąć. Powtórzmy pomiar po przejechaniu kolejnych kilkudziesięciu kilometrach.
Kluczowym elementem w trakcie trasy są żarówki, które mają skłonność do wypalania się w najmniej odpowiednich momentach. Warto więc wozić ze sobą zapasowe. Niestety wygląda na to, że wielu producentów aut nie przewidziało tego, jak ważna jest natychmiastowa wymiana i utrudniła ten dość banalny proces do maksimum (w skrajnych przypadkach konieczne jest… zdejmowanie zderzaka. Na szczęście w większości aut jest to dość proste, choć wymaga pewnych zdolności manualnych…
Każda najdrobniejsza usterka może nas wyprowadzić z równowagi. Nie dajmy się jednak zwariować. Wiele rzeczy potrafimy zrobić sami, bez udziału serwisu czy mechanika. Ważne, żeby do trasy dobrze się przygotować, znać swoje auto i nieco zaufać własnym umiejętnościom. Wtedy nasza podróż będzie jak najbardziej udana!